niedziela, 19 lipca 2009

Zaprawdę powiadam Wam, cuda i dziwy w tym futbolu część 1.

"Za wielką woda też jest piłka"

Jak świat długi i szeroki wszyscy wiedza czym piłka nożna stoi. Niektórzy zapewne odkryli z czym się to je, a część ma nawet świadomość na czym polega spalony (to już oczywiście informacje zarezerwowane dla wtajemniczonych i tajne niczym związki Obamy z kosmitami). Są jednak fakty nieznane nawet Gmochowi, a mimo to niesamowite, wymykające się wszelkim trendom. Dodatkowo nawet zabawne. Nie owijając zanadto w bawełnę przejdę do rzeczy.

Wielka Brytania potęgą morska i piłkarską była, (choć to tylko mój skrót myślowy, albowiem Szkocja, Walia, Irlandia Płn maja tyle do potęgi piłkarskiej, co ja do Lamborghini Murcielago), dlatego wszędzie gdzie dopłynęli dżentelmeni we frakach pijący popołudniami herbatę i mówiący dostojnie 'frrruuuu', zamiast siarczystego 'sru', piłka nożna kwitła jak kwiaty na wiosnę, ze tak polecę Grocholą. Mieszkańcy archipelagu Scilly (2100 osób) należacego do W.Brytanii, już od 1920r własną ligę mają (The Isles Of Scilly Football League), czyli dłużej niż chociażby Wielki-Naród-Z-Tradycjami-I-Husarią. W latach świetności brało w niej udział, aż 5 zespołów! Niestety od 1950r. rywalizacja o tytuł mistrza rozgrywa się niezmiennie pomiędzy tylko dwiema drużynami - Artylerzystami z Garnizonu (Garrison Gunners) oraz Wędrownymi Paczkami Z Wełny (?!!) (Woolpack Wanderers). Z głupich nazw zabrakło chyba jeszcze tylko Tiger Kmity Zabierzów. Wracając, Liga została oficjalnie wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako najmniejsza liga świata (Choć i tak jest pewnie ciekawsza, niż Ekstraklasa 2 lata temu, gdy Wisła rozniosła wszystkich jesienią), a Adidas w nagrodę(?) zrealizował o niej reklamę, w której wzięli udział m.in David "Mam-Fajna-Żone" Beckham, Steven "Malo-Zarabiam-Zaraz-Przejdę-Do-Chelsea" Gerrard oraz Jose "Jestem Bogiem" Mourinho. Obie drużyny graja ze sobą systemem zima-wiosna, bezbożnie pierwszego dnia tygodnia (czyli na polski tłumacząc - siódmego - w niedziele), w sumie 17 razy w sezonie na jedynym stadionie na wyspach - Garrison football field (pojemność zapewne waha się pomiędzy boiskiem Czarnych Żagań a Heko Czermno). Żeby nie było za prosto biorą jeszcze udział w 2 pucharach, po dwa spotkania w każdym. Co daje w sumie (hmm 17+2+2=? ....) oszałamiającą liczbę 21 spotkań w sezonie. Ciekawe ilu piłkarzy Ekstraklasy po przeczytaniu tego tekstu wykupiło bilet w jedną stronę na Scille? Aktualnie po dwóch kolejkach na czele ligi znajdują się kopacze Garissons Gunners z 6 punktami na koncie. Najlepszym strzelcem ligi jest 30-letni snajper Andrew Hicks (GG), który zgromadził już 5 trafień. Prywatnie, jak zapewne większość mieszkańców archipelagu, buduje statki, lubi Dj Tiesto, na kolacje je stek z frytkami, a w wolnych chwilach startuje w maratonie i całkiem nieźle sobie radzi. Jego marzeniem jest gra w Arsenalu (ach ten atak marzeń kibiców klubu z Londynu: Bergkamp - Henry - Hicks) oraz poznanie Helen Chamberlain (nie zaglądając do wikipedii, bez bicia przyznaję się, że mam o niej tyle pojęcia co o polityce rolnej Nowej Zelandii). Pisząc już zupełnie serio, mimo ciągłych problemów z funduszami i nieciekawą infrastrukturą piłkarze z tego malowniczego miejsca oddają całe serce grze. Wielu zawodników z bardziej 'cywilizowanych' lig mogłoby się tego od nich uczyć, vide nasza rodzima Ekstraklasa. Patrząc na nich widać, że jednak futbol amatorski odłogiem nie stoi i ma się całkiem dobrze.














Zapraszam na oficjalną stronę Isles of Scilly Football League

Warto również zobaczyć bardzo fajny reportaż FIFA Futbol Mundial na temat tej ligi oraz prezentujący sylwetkę wspomnianego Andrew Hicks'a .

M.K.

6 komentarzy:

  1. Nie miałem pojęcia o istnieniu takiej ligi ;]. Ważne, że miejscowi futbolowi zapaleńcy jakoś sobie radzą.

    PS. Ciekawy blog. Życze wytrwałości w pisaniu. Pozdariam i zpraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki wpis na początek, po prostu bomba, miałem ubaw co nie miara. Nie, że głupio pisane, tylko po prostu bardzo dużo humoru w takiej jednej notce. Dziękuję za zajrzenie na mojego bloga i zareklamowanie się, bo pewnie nigdy bym tutaj nie trafił, poza bloxem rzadko kiedy zaglądam na inne platformy blogowe, jednak będę stałym gościem tego bloga. Życzę tylko dużo wytrwałości w pisaniu, bo sam po sobie wiem, że prowadzić bloga nie jest łatwo, czasem brakuje chęci i entuzjazmu, ale naprawdę warto, bo ma się satysfakcję z tego, gdy zaczynają przybywać nowi czytelnicy i jest ich coraz więcej i więcej. To znaczy, że prowadzenie bloga ma sens, mam nadzieję, że twoi blog zyska wierne grono czytelników. Natychmiast dodaję go do swoich ulubionych blogów, wiem że czytelnicy od czasu do czasu klikają w linki. Pozdrawiam i powodzenia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. no ciekawa notka, ciekawa;P
    fajnie sie to czytało;)

    pozdrawiam
    i zapraszam ponownie do mnie;)
    sportowapasja.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha :D Niezłe :D pzdr

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę przyznać, że gdy wchodziłam na Twojego bloga, nie byłam zbytnio przekonana: nie przepadam za podziwianiem grupki spoconych i uwalanych trawą mężczyzn, wlepiających swoje spojrzenie w upragnioną piłkę, co większość ludzi nazywa 'futbalem', czyli - tak po polsku - piłką nożną. Ale przyznaję ze skruchą - myliłam się co do Ciebie!

    Pierwszej notki oceniać nie zamierzam - bo i po co? Każdy chyba wie, jak wyglądają sprawy organizacyjne. Ale ta druga... Hm... Bardzo przypadła mi do gustu. Naprawdę.

    I mimo że nie wiem, co to takiego ten spalony i o co chodzi z polem karnym (ok, przyznaję - -kojarzę tylko znaczenie żółtej i czerwonej kartki, a piłkarze, których twarze rozpoznaję to Kaka i Bek(c)ham), bardzo spodobała mi się Twoja ironia i sarkazm, które zawarłeś/łaś w odnośnikach. Mogłabym nawet to nazwać przebłyskiem geniuszu.

    Ogólnie blog w porządku. Ale ponieważ jestem złośliwa, a to była tak naprawdę dopiero pierwsza notka (więc nie wiem, co jeszcze z tego wyrośnie) stawiam 9/10. Luu.?

    OdpowiedzUsuń
  6. Beckham ma fajną żonę?! Chyba żeś zgłupiał całkowicie...

    OdpowiedzUsuń